W jednym z wcześniejszych wpisów, mówiłem Ci, że czymkolwiek się zajmujesz, powinieneś/aś zrozumieć, w jaki sposób możesz pomóc drugiemu człowiekowi. W tym wpisie opowiem dlaczego to takie ważne.
Czy zastanawiałeś/aś się kiedyś, dlaczego ludzie w ogóle kupują? To bardzo proste – bo czegoś potrzebują. Każdy ma jakieś potrzeby, pragnienia, problemy… prawda? Coś się zepsuło, coś trzeba zmienić, wymienić, zastąpić, uzupełnić, naprawić, zburzyć, wybudować… można tak wymieniać w nieskończoność. Za każdym zakupem stoi jakiś konkretny powód, często dużo bardziej złożony niż mogłoby się to wydawać. Tak, wiem, nie odkryłem Ameryki, o tych potrzebach, do znudzenia mówią wszyscy marketingowcy, posługując się przy tym Piramidą Maslowa (hierarchią potrzeb), analizami potrzeb klienta czy badaniami grupy docelowej. Być może te określenia są Ci mniej lub bardziej znane, przyjdzie czas, że je sobie szerzej omówimy, ale dzisiaj chciałbym abyśmy na te potrzeby spojrzeli z nieco innej, bardziej ludzkiej perspektywy.
Ile osób, tyle odmiennych sytuacji
Jasne, analiza potrzeb, badanie grupy docelowej… to naprawdę pomocne zabiegi i sam w swojej pracy często je wykonuję, ale tak naprawdę stanowią one tylko podpowiedzi czy nawet sugestie, czego tak po prostu możemy się po klientach spodziewać. Nie istnieją żadne magiczne sztuczki na zwiększanie sprzedaży, nie ma żadnych uniwersalnych lejków sprzedażowych, nie ma żadnych reklam ani rozwiązań, które zagwarantują sprzedaż. Ludzi nigdy nie da się przewidzieć w 100 procentach. Ile osób, tyle odmiennych sytuacji, potrzeb, problemów… Na to nie ma i nigdy nie będzie żadnej reguły – przynajmniej dopóki jesteśmy ludźmi, a nie maszynami.
Jest jednak jedna wspólna cecha tych wszystkich osób, w których potrzeby tak usilnie chcą „trafiać” wszyscy marketingowcy…
Ci ludzie po prostu potrzebują pomocy. Człowiek, który szuka, nie ważne, czy produktu, czy usługi, tak naprawdę szuka pomocy. Być może nie jest w stanie poradzić sobie sam, może nie ma czasu, warunków, może nie potrafi, nie zna się, może czegoś nie ma, czegoś mu brakuje… Właśnie dlatego warto zrozumieć, jak to co robisz może komuś pomóc – bo z pewnością jest ktoś, kto tej pomocy potrzebuje.
Traktuj bliźniego jak siebie samego
Twój klient to człowiek, taki sam jak Ty, gdybyś to Ty był na jego miejscu, w jego sytuacji – na czym najbardziej by Ci zależało? Jakiej pomocy Ty byś oczekiwał? Jakiej jakości? Jakiego terminu? Jakiej obsługi? Te pytania pewnie też można wymieniać w nieskończoność, ale spróbuj wyłapać chociaż te najważniejsze. Twoja chęć niesienia pomocy, może stać się odpowiedzią na wszystkie potrzeby, pragnienia czy problemy Twoich klientów. Po prostu dokładnie ich słuchaj i staraj się im po ludzku pomagać.
No więc czemu ta Twoja „dobra marka” jest dobra dla też klienta?
Po prostu dlatego, że starasz mu się po ludzku pomóc, w tym (często) nieludzkim świecie. Duża część firm widzi w kliencie tylko zysk, a nie człowieka. Zamiast pomóc, patrzą tylko jak go „oskubać”. Dlatego jeśli Ty wyciągniesz do niego pomocną dłoń wtedy, kiedy tego naprawdę potrzebuje, z pewnością doceni to, co dla niego robisz. Dzięki temu zbudujesz prawdziwe, dobre i trwałe relacje z klientami. Pamiętaj, dobro wraca. Im więcej go dajesz tym więcej dostajesz. Jeśli Twoja marka będzie pomocna i użyteczna, dobro wróci do Ciebie ze zdwojoną siłą w postaci zadowolonych, lojalnych klientów, którzy na pewno nie dadzą Ci umrzeć z głodu. Ostatnio mówiłem, że biznes to nie tylko pieniądze, że to także przyjaźń i zaufanie – to jest właśnie ta przyjaźń i zaufanie. Pamiętaj, że nie tylko Ty pomagasz klientowi, ale też klient pomaga Tobie.
Lepsze niż najlepsze hasła reklamowe
Szczere intencje i chęć niesienia pomocy tętnią pozytywną energią, są dużo lepsze niż puste i bezduszne hasła reklamowe. Dla przykładu – zamieńmy zdanie „W mojej ofercie znajdziesz…” na „Pomogę Ci w…” – czujesz tę różnicę, prawda? To dobro możesz znaleźć naprawdę we wszystkim, w najdrobniejszych czynach i rzeczach. Jeśli do tego będziesz wykonywał/a swoją pracę dobrze i starannie oraz włożysz w nią całe swoje serce, nie będziesz musiał/a martwić się o klientów, to klienci będą się martwić o Ciebie.
I tego Ci właśnie życzę :). Wspomniałem w tym poście o lojalnych klientach i pomyślałem, że to właśnie o nich moglibyśmy porozmawiać w kolejnym wpisie. Co Ty na to? 🙂